D O P A N A B O G A
Czy to prawda mój Boże
Żeś dobry nieskończenie
I dla swych wszystkich stworzeń
Masz zawsze przebaczenie
Dlaczego karzesz Panie
Sługi swoje głupotą
Którzy fałszywym kochaniem
Stroją swe szaty w złoto
Czemu pozwalasz Boże
Wątpić ,że jesteś żywy
I że nie jesteś może
Wszechmocny i prawdziwy
Czy można Cię kochać Panie
Nie chodząc do kościoła
I co się z tymi stanie
Których tam nikt nie woła
Co będzie Panie Boże
Gdy koniec świata nastanie
I każdy przed Tobą złoży
Ze swego życia zeznanie
Czy zdołasz wszystkich Panie
Osądzić sprawiedliwie
I co od Ciebie dostanie
Ten co żył uczciwie
Czy nie potrafisz Boże
Uwolnić świat od złego
I na niewiary ugorze
Osadzić Syna swojego
I jeszcze na koniec Panie
-Wpatrzony w Twą podobiznę-
Stawiam niewinne pytanie
-Czy widzę przed sobą –Mężczyznę.
T.Łuczuk
M O D L I T W A
Panie Boże do Ciebie
Przesyłam modlitwę moją
Mieszkasz wysoko w niebie
I jesteś dla mnie ostoją
Rozwiej moje obawy
Sędzio sprawiedliwy
Bądź dobry - łaskawy
Dla umarłych i żywych
Modlę się Panie o zdrowie
Wiarę i siłę ducha
Wiem ,ze mi odpowiesz
Że mnie wysłuchasz
Ty mógłbyś w jednej chwili
Zniweczyć wszelkie udręki
A możesz to uczynić
Jednym skinieniem ręki
Daj niewinnym sierotom
Radość i miłość bliźniego
Cierpiącym cud uczyń bo to
Nadzieja jest dla chorego
Spraw by był szczęśliwy
Świat bez cierpienia i wojen
Bo tyś jest sprawiedliwy
I przykazania Twoje
Wierzę w Twą siłę Panie
I Twoją moc tajemną
Gdy mi już nic nie zostanie
TY będziesz ze mną
Kiedy przekroczę Twoje progi
I zamknę drzwi za sobą
Wtedy na zawsze Boże drogi
Zostanę z Tobą.
T.Łuczuk
G R Z E C H
Nie czyń nigdy drugiemu
Co tobie niemiłe
,,Coś zrobił bliźniemu
To mnie uczyniłeś’’
Przed Pana ołtarzem
Chrystus mówi szczerze
I miłować każe
Braci w innej wierze
Ale zwykła plotka
Cicho powtórzona
Mały rozum spotka
Wywoła demona
Bujda ptakiem leci
Umysły urabia
Że ktoś małe dzieci
Na „macę” przerabia
Zemsta przed oczami
Agresja narasta
Wyrwać z korzeniami
I wyplenić „chwasta”
Nienawiść bojowa
Gotowa do czynu
By w szale mordować
Innej wiary synów
Zmysły wyobraźni
Z zapachem na poły
Długo będzie drażnić
Swąd ciał i stodoły
K L Ę C Z Ą C
Podaj mi Boże swoje ramię
Otwórz parasol mi nad głową
Ja grzechem dłoni ci nie splamię
Uczynkiem- myślą ani mową
Nie mam przed tobą innych Bogów
I wierzę w siłę Twojej mocy
Bo Ty nawet największych wrogów
Zapraszasz do swojej ,,karocy’’
Oddaję się pod Twą opiekę
Pod opiekuńczą moc Twych skrzydeł
Dobroci nieskończoną rzekę
I dekalogu –norm –prawideł
Ja chciałbym zawsze z Tobą Panie
Rozmawiać we dnie- wieczorami
Ufam ,że żadne me wyznanie
Świętości Twojej nie poplami
Odpuść mi wszystkie grzechy-Panie
I udziel łaski rozgrzeszenia
A za pokutę niech zostanie
Codzienność mojego istnienia
Klęcząc przed Tobą na kolanach
Błagam –nie tylko w swym imieniu
Niech mnie i bliskim będzie dana
Łaska- chociażby w Twym spojrzeniu
T.Łuczuk
S I O S T R Y
Głęboka wiara w Boga
Odmieniła im życie
Ta miłosierna droga
Jest posługą w habicie
Ubogie życie w wierze
Niczym jaskółki w ,,klatce’’
Składają Bogu w ofierze
I Przenajświętszej Matce
Pan im podzielił role
-Miłą pracę w ogródku
Naukę religii w szkole
I opiekę nad trzódką
Przy ołtarzu w kościele
Kwiaty na Bożą chwałę
Modlitwami w niedzielę
Żyją siostry wspaniałe
Bez bagażu dla siebie
Lecz z uczynkami swemi
Mają nagrodę w niebie
Za posługę na ziemi
T. Łuczuk
W I G I L I A
Jest w roku taki jeden dzień
- Daty tutaj nie podam-
Gdy kłótnie, swary idą w cień
A radość jest i zgoda
Nastrój podniosły uroczysty
Okrasza woń jałowca
Na stole biały obrus czysty
I miejsce dla wędrowca
Płonące świece wonny dym
I siano na dodatek
Maleńki żłobek dziecko w nim
I cieniutki opłatek
A kiedy mała gwiazdka już
Na firmamencie świeci
Ogłasza- narodził się Bóg
Tak jak się rodzą dzieci
Wtedy opłatek w ręce swe
Bierze cała familia
I łamiąc go życzenia śle
Bo to przecież Wigilia
I wnet kolędy pieśń radosną
Śpiewają wszyscy wraz
Spożywają wieczerzę postną
Świąteczny nastał czas
I tak od dwóch tysięcy lat
Na nowo Bóg się rodzi
Po to by zbawić świat
I z grzechu wyswobodzić
T . Łuczuk
Ś M I G U S - D Y N GU S
W dzień śmigusa już od rana
Zgodnie z tradycją i modą
Młodzież nasza ukochana
Rozpoczyna lanie wodą
Krążą zwykle całą zgrają
Noszą wiadra i konewki
Bez pardonu oblewają
Starszych oraz młode dziewki
Nieraz to aż cierpnie skora
I żal jest młodej kobitki
Gdy idzie jak zmokła kura
Nie ma na niej suchej nitki
A gdy idą paniz panem
Wtedy jakiś dyngus młody
Zaczajony za parkanem
Leje na nich kubeł wody
Chociaż to jest dzień szczególny
Pozwala na oblewanie
Napiszę w sposób ogólny
-Ja mam o tym własne zdanie-
Chyba coś złego się dzieje
Wszędzie widać brak kultury
Władza także wodę leje
Więc przykłady idą z góry
Poprośmy zatem uprzejmie
Tych naszych posłów wspaniałych
Aby Śmigus-Dyngus w sejmie
Nie przebywał przez rok cały
T. Łuczuk
J A J K O czy K U R A
Nie rozwiązany do dziś dylemat
Zazdrośnie strzeże matka natura
Sporów, dyskusji odwieczny temat
Co było pierwsze- jajko czy kura
Różne teorie w głowach się rodzą
Od których czasem aż cierpnie skóra
Jedni pierwszeństwo jajka dowodzą
Drudzy - ze pierwsza musi być kura
Jajko- znak stołu Wielkanocnego
Zakorzenione w naszej kulturze
Nie ma nowego życia bez niego
Więc nie ustąpi pierwszeństwa kurze
Bo przecież gdyby nie było jajka
Kura nie może żyć i umierać
Pierwszeństwo dla niej to czysta bajka
Zmyślona po toaby się spierać
Ależ to kura te jajka znosi
Wiedzą to wszyscy-wręcz cały kraj
Przestańcie w końcu te brednie głosić
Wpierw była kura - nie róbcie jaj
A oprócz tego mamy dowody
Odpowiadają głowy uczone
Wszak wszelkie życie wylazło z wody
A nie z jajeczka - kurcze pieczone
Ja spór zakończyć się nie odważę
Niechaj przy swoim trwa każda strona
Nie wiem czy rację mają jajarze
Czy to ,że jajko jestspod ogona
Lecz tu pytanie tak jak nahajka
Smaga mi rozum aż boli głowa
Nie wiem doprawdy z jakiego jajka
Wykluła nam się - KURA DOMOWA
T. Łuczuk
O B Ł U D A
Szanuj bliźniego swego jak siebie samego
Powiada przykazanie
Lecz czy stosują się do niego
Pobożni parafianie
Czy zgodnie żyją i uczciwie
Dekalog przestrzegając
Czy też pod figurą fałszywie
Modlitwy odmawiają
Często się zdarza, że obłudnie
Miłują swego bliźniego
Aż z tej miłości tak wychudnie
Że koszulina spada z niego
Uczmy miłości nasze dzieci
Szacunku i tolerancji
Szczerego serca i dobroci
Nie złości i arogancji
Nie pielęgnować nienawiści
Tylko dochodzić do zgody
Nie uczyć ażeby z zawiści
Utopić w łyżce wody
Bo sama wiara to za mało
By być chrześcijaninem
Trzeba by pomagać się chciało
I udowadniać to czynem.
T.Łuczuk
PODZIĘKA
Cały w tobie się zanurzam
Bo Ty jesteś Bóg nad Bogi
Ty ręką Anioła Stróża
Ocaliłeś skarb mój drogi
Prosiłem Cię - nie zabieraj
Cierpliwie mnie wysłuchałeś
Prosiłem Cię Panie- wspieraj
I mocą swoją wspierałeś
Skarb swój w opiekę Ci dałem
Nie żałowałeś swych skrzydeł
Modliłem się jak umiałem
Ty wyzwoliłeś ją z sideł
Na moje prośby w modlitwie
Miałeś gotową odpowiedź
Że najważniejsze w tej bitwie
Skrucha- pokorai spowiedź
I wiara w Ciebie - o Boże
Że Ty w swej łaskawości
Jeżeli zechcesz to możesz
Ocalić życie - w całości
Przed Twym Majestatem-PANIE
Chylę czoło i hołd składam
I szczere podziękowanie
Na kolanach wypowiadam...
T .Łuczuk
REFLEKSJA
Patrzę na płonące znicze
-Symbole życia wiecznego-
I szczerze umarłym życzę
Lepszego i beztroskiego
Wędrówkę swą zakończyli
Po tym ziemskim padole
Żyjącym pozostawili
Znoje, trudy, niedole
Wojny ,głód i choroby
Oraz cierpienie matek
Opłakujących groby
Swoich niewinnych dziatek
Żyją gdzieś hen wysoko
W krainie szczęśliwości
Gdzie czujne Pana Oko
Strzeże tajemnic wieczności
Tam w wiecznej krainie
Niczego im nie brakuje
Beztrosko życie płynie
I nic ich nie kosztuje
A my mamy nadzieję
- Dopóki po ziemi chodzimy-
Że drugie życie istnieje
Ale czy w to wierzymy,.?.
Czy pewni jesteśmy tego
Że lepsze życie nas czeka ?
Czy ktoś powrócił z wiecznego ?
Tak- znamy tego człowieka.
Tadeusz Łuczuk
PATER NOSTER
/ Ojcze nasz /
Odszedłeś od nas Pasterzu
Wielki Rybaku
Nasz ukochany PAPIEŻU
Pierwszy z Polaków
TY nas uczyłeś jak trzeba
Przed BOGIEM klękać
Przyjmować wyroki nieba
I się nie lękać
Dawałeś ludziom nadzieje
-To BOŻE tchnienie-
Że jedność z PANEM to nie jest
Śmierć i cierpienie
Otwarłeś serce każdego
Swoim wołaniem
O miłosierdzie bliźniego
O pojednanie
Otwórzcie drzwi CHRYSTUSOWI
Czynami swemi
A zstąpi DUCH i odnowi
Oblicze ziemi
Miłość- nie żądza odwetu
I nie gniew srogi
Zawiodła cię do meczetu
I synagogi
MARYJA CIEBIE chroniła
Podczas zamachu
Zawsze przyTOBIE była
Nie czułeś strachu
Twa droga kapłaństwa- długa
Przebyta z ludem
I twa pasterska posługa
Jest dla nas cudem
Zostaniesz w naszej pamięci
Na wieki - wieków
Przyjmą CIĘ wszyscy ŚWIECI
WIELKI CZŁOWIEKU.
Tadeusz Łuczuk
WIARA
Co to za wiara
I co za wyznanie
Gdzie Boża ofiara
To gwałt, mordowanie
Krwawa wojna święta
-Owoc fanatyzmu-
Co umysły pęta
Pcha do terroryzmu
Pod sztandarem Boga
I w imieniu wiary
Unicestwia ,,wroga''
I wymierza kary
Jeśli Bóg jest jeden
Czemu obiecują
Że otworzy ,,Eden'
Dla tych co mordują.
T. Łuczuk
Ś M I E R Ć
Najczęściej przychodzi skrycie
Jak złodziej duszę ukradnie
Zamachnie się - skosi życie
I człowiek leży bezradnie
Umiera nie czując bólu
Gaśnie jak świeczki ogarek
Odchodzi do króla królów
Gdzie życie wiecznie trwa stale
Płacz pozostawia w rodzinie
Pamięć po sobie i smutek
I pewność - że życie przeminie
A zgon to jego skutek
Gdy ciało spuszczone do dołu
Skryte pod ziemią - głęboko
To dusza już wśród aniołów
Na łonie Pana - wysoko
Śmierć zawsze nas przeraża
Żałość przejmuje i trwoga
W tym akcie się wyraża
Potęga i siła Boga
Ten co życie nam daje
Po śmierci do siebie zabiera
A dla nas pewność zostaje
Że dusza nie umiera
T . Łuczuk
,, N I E C Z E K A M ''
Nie czekam na swe zakończenie
I nie przyspieszam ,, końca swego ''
Wierzę ze każde przeznaczenie
Zależy tu od Najwyższego
Kiedy już przyjdzie po mnie Anioł
W bieli rażącej moje oczy
Podążę za kościstą Panią
Tam gdzie się nowe życie toczy
Zabiorę z sobą tajemnice
Życia ziemskiego i złudzenia
Przekroczę magiczną granicę
Gdy dusza umknie mi z ramienia
A kiedy będę miał dylemat
W którym - na wieczność- zostać niebie
Przed bramą- której wcale nie ma-
Jeszcze obejrzę się za siebie
Dam ręką znak na pożegnanie
Przez prawe ramie się obrócę
Westchnę-to z twojej woli Panie
Jeśli odejdę to nie wrócę...
T . Łuczuk